🌗 Żeby Dwoje Chciało Na Raz

Patrzyłem w jej oczy i chciałem w nich zobaczyć: „Rusz się, nie chcę spać sama”, ale nie było tego zdania. Nie było w nich decyzji. Zdawały się
"W tym cały ambaras żeby dwoje chciało na raz." Kobieta potrzebuje mężczyzny, który ją olśni. Nie palanta, który ją oślepi i wykorzysta. Mężczyzna potrzebuje kobiety, Która swoim postępowaniem sprawi, że będzie on chciał płacić za nią rachunki z własnej, nieprzymuszonej woli. Oczywiście obydwa te założenia nie dotyczą chwilowego zapałania uczuciem.
Nawet zapraszał na karuzelę. Obiecał również słodziutkie lody Co latem miały być dla ochłody. Zimą na sanki, jesienią do kina, Dwoił się, troił, biedny chłopczyna. Mijały tygodnie, mijały miesiące, Lecz serca nie rozgrzał zimnej panience. „bo, w tym największy jest ambaras, aby dwoje chciało na raz”. Skip to content …żeby dwoje chciało naraz… …żeby dwoje chciało naraz…2012-08-14T19:48:46+02:00 Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8) Anonim Witam wszystkich Forumowiczów. To mój pierwszy post i bardzo proszę o pomoc. Bliska mi osoba (nazwijmy ją X) właśnie przeżywa rozpad kolejnego związku. Problem polega na tym, że X jest DDA. Między innymi z tego powodu związek się rozleciał. Schemat jest zawsze podobny: wielka miłośc, potem pierwsze problemy, potem złość, zazdrość, osaczanie i partner mówi "dość". I teraz dochodzę do sedna : wtedy X zaczyna "szaleć" za utraconą miłością. Twierdzi, że jest w stanie zrobić wszystko, żeby partner wrócił. Idealizuje drugą stronę na wszystkie sposoby (słusznie czy nie), bierze na siebie całą winę i pyta wszystkich dookoła, co zrobić, żeby do siebie wrócili. Nie docierają żadne argumenty, że jeżeli druga strona nie chce już tego związku, to X nic na to nie poradzi, ona chce i już… Sytuacja taka ma miejsce przy każdym związku (no zbyt dużo ich do tej pory nie było), bez względu na to czy trwał on kilka lat (był taki jeden), czy kilka m-cy (jak ten ostatni) i niestety mam wrażenie, że jest coraz gorzej. X nie je, nie wychodzi z domu jeżeli nie musi, o niczym innym nie chce rozmawiać, nie toleruje słowa krytyki pod adresem byłego. Jedynym pozytywem jest, że w końcu zdecydowała się na terapię dla DDA, ale musi trochę poczekać na jej rozpoczęcie. Nie wiem tylko, czy terapia coś da, bo motywacją X jest jedynie myśl, że wtedy partner do niej wróci. Dopiero od niedawna podczytuję to forum ale widzę, że X ma wiele cech DDA. Jednak nie spotkałam się do tej pory ( a może nie znalazłam) takiego zachowania jak wyżej opisałam (żeby dorosła osoba nie potrafiła zrozumieć, że jak druga strona mówi koniec – to koniec)Czy myślicie, że jest ono charakterystyczne dla DDA, czy to jakieś inne zaburzenie? Czy X może gdzie indziej ma szukać pomocy (psychiatra)? Rozumiem jej żal, smutek, stany depresyjne i pewien rodzaj "żałoby" po utraconym związku, ale nie rozumiem tego uporu : "bo ja chcę z nim być" i zapomniała już oczywiście jak to było poprzednimi razy, nie przyjmuje do wiadomości tego, że scenariusz się kolejny raz powtarza, mimo uszu puszcza wszystkie uwagi typu : czas leczy rany. Chce powrotu do tego związku, bo to był/jest ten jedyny, najlepszy, ostateczny. Pyta tylko co zrobić, żeby znowu byli razem? Wygląda to na jakiś amok. Czy ktoś się spotkał z podobnym problemem? Jak się to zakończyło? Proszę o pomoc i pozdrawiam. \\ Czesc 😉 Istnieje cos takiego jak uzaleznienie od innych osob czy tez od konkretnej osoby. I dokladnie na to wyglada opisana sytuacja. Ale to musi stwierdzic specjalista. Ja nim nie jestem. Pozdrawiam 🙂 Bo czasami trudno jest odróżnić uzależnienie od kogoś od silnego uczucia i chęci ratowania z tego właśnie powodu jakiejś relacji. Rzeczywiście chyba tylko specjaliści odróżniają takie sprawy, bo odnoszę wrażenie, ze przeciętni ludzie średnio to odróżniają;) moim zdaniem granica jest cieniutka…… Anonim A ja jeszcze w tym temacie:) Bo chce powiedzieć, że odnoszę wrażenie, że za dużo problemów w zachowaniach jest zrzucanych na bycie DDA. To istnieje, ale z drugiej strony jest to mit:) A już tłumaczę dlaczego, otóż to wszystko o czym piszemy może mieć każdy, te zachowania sa spotykane u osób, które z żadnym byciem DDA nie mają NIC wspólnego. Jedyne co mogę przyznać, to fakt, iż ludzie, którzy są DDA chętniej rozmawiają o swoich problemach i chętniej coś chcą w ogóle naprawiać-tak wynika z mojej obserwacji. Dużo gorzej jest z osobami, które niby pochodzą z tzw "normalnych" rodzin (cokolwiek to nie oznacza…) bo to właśnie oni się zastawiają tym, że oni "normalne" rodziny mają i wszystko z nimi jest ok. Jestem tylko w stanie zgodzić się z tym, że u nas często coś jest przejaskrawione-jakaś cecha czy zachowanie. Po tym co opisałaś przyszło mi na myśl kilka osób, które popadły w podobny amok trwający nawet latami. Częśc z nich miała przez to dysfunkcje, a część nie. I co ciekawe najcięższe przypadki jakie znałam pod względem takich zachowań wcale nie były DDA:) nawet DDD trudno byłoby się u nich doszukać. Nie wiem o co chodzi, ale najwyraźniej każdy może mieć coś takiego. I każdy może zachowywać się w taki sposób. Znałam np dziewczynę, która wyła tak do faceta chyba z 3 lata, przy czym ten związek raczej tkwił w jej głowie, bo niczego nie dało sie zawiązac. A jak chłop przypuścił szturm i przywlókł się chory 300km starym gratem, to ona niby coś zorganizowała np pożyczyła mieszkanie od kuzynki, po czym…………..powiedziała około 10 zdań przez 2 dni z czego 5 było dosrywczych:) Czatowała po 15 h na gg ale była zawsze niewidoczna i NIGDY nie zagadała pierwsza. Na dodatek, on dalej walczył i zaprosił ją w góry, pojechali razem, to mu dosrywała. Raz nawet byłu niej w domu, to mu złamaną herbatę zrobiła i to wszystko. A potrafiła siedzieć autentycznie po 15 h i go sledzić. Trwało to ponad 2 lata. Historia nieprawdopodobna ale autentyczna bo znałam dwie strony. W końcu grzecznie jej podziękował, bo zwyczajnie NIGDY nie dało się pogadać, a jak już zagaił rozmowę to przez kilka godzin go pouczała albo pisała wiadomości w stylu "podanie do dziekana" albo ewentualnie wymieniali się żartami. A jak jej podziękował, to wpadła w tak silną depresję, ze tygodniami nie wstawała z łóżka i lała na wszystkie egzaminy, rodzina zbierała ją z podłogi. Czy to było normalne? NIE:) żadne z nich nie było DDA. Bardzo normalne osoby z rodzin na poziomie gdzie były niby dobre relacje i wzorce, żadnych większych odchyleń. I co? trzeba być DDA żeby robić jakieś nieprawdopodobne wręcz akcje i mieć chore zachowania i to trwające latami? Albo inny przykład też nie DDA. Dziewczyna zakochana, on niby też. Rozdziny normalne z klasa na poziomie, zero alkoholu, rozwodów czy czegoś. Po dwóch miesiącach on jej podziękował, a ona miała amok i to makabryczny 4 lata!! Jakby opętana była, ten oczywiście chyba się tym bawił i potrafił to wykorzystywac. Jak Boga kocham myślałam, ze oszaleję jak sie z nią widziałam, bo amok był taki, ze ja raz w życiu w coś az takiego popadłam przy czym nie zbłaźniłam się az tak! Ja miałam więcej honoru niż ona. I co ciekawe pomimo mojego amoku z takiej jednej starej historii, ja NIGDY nie chciałabym być z tym człowiekiem, bo dla mnie za dużo granic zostało przekroczonych i nawet gdyby on już chciał, nasrałabym z samego faktu, że mam coś co się nazywa zwykłą ludzką godnością. A ona nadal podobnie jak dziewczyna z Twojego opisu chciała zrobić WSZYSTKO żeby naprawdę z nim być!! I to pomimo, że on na serio był obrzydliwie wręcz pefidny w wykorzystywaniu jej psiego przywiązania! U mnie to bardziej wycie z bólu było ale związku bym w życiu nie chciała tak naprawdę poza tym nie dałam tego wykorzystywać tak jak ona. Zero poczucia własnej wartości i honoru u niej. Nawet go zjebać nie potrafiła za te zachowania. I co? Ona nie DDA a zero poczucia własnej wartości i jak jest? Kobieta taka, ze niejeden dałby się za taką pokroić a ona się upodlała dla tego kolesia. Co ciekawe w końcu związała sie z innym, powtarzała mechanizm, ale ten nie odpadł są ponad 3 lata i będzie ślub. Za to tamten koleś już miał związek przez rok (co ciekawe se znalazł jak i ona znalazła a wcześniej jakoś nie mógł:blink: ) i dawno po ptokach. On kompletnie pomimo, ze ma olbrzymie powodzenie nie potrafi stworzyć związku i gnije sam. Może i ona była narzucająca się i osaczająca, ale znalazł się taki, który dał z nią radę, a on pomimo, że był nienarzucający się tyle, ze o byle gówno się obrażał, nie daje rady. Celowo opisałam Ci dwie drastyczne historie moim zdaniem (ale i tak darowałam sobie szczegóły………..;) bo to nie moje historie) osób, które z DDA nie mają NIC wspólnego, ani nawet osoby z którymi się te historie wiązały też nie. I mogłabym przytoczyć masę takich przykładów kompletnie schorowanych, ale po co. Jaki z tego morał?? Nie trzeba być DDA, żeby wpasć w taki amok, żeby uzależnić swoją wartosć od tego czy nas ktoś chce czy nie, zeby nie umieć przyjać słowa KONIEC. Nie zrzucajmy wszystkiego na DDA, bo zaraz wyjdzie, ze do wybuchów wulkanów wcale się nie przyczyniają przesunięcia płyt tektonicznych, tylko, ze na świecie jest za dużo DDA i to doprowadza do wybuchów….;) A Ty sie tak nie wczuwaj w jej sytuację, bo sobie zaszkodzisz. Ja sobie zaszkodziłam bardzo przezywaniem tych historii (ale być moze dlatego właśnie, ze jestem DDA 😉 ) Ona sama musi pewne rzeczy zrozumieć, bądź przy niej, ale nie czuj za nią, bo nie masz aż takiego wpływu na nią jak Ci się wydaje, a sobie zaszkodzisz. Bądź przy niej, ale pozbierać się i zrozumieć pewne sprawy musi sama. Pozdrawiam znam takie zachowanie bardzo dobrze… sam tak robiłem, wszystko co opisałaś, a nawet więcej… też na terapię poszedłem z myślą, że jak się wyleczę to do mnie wróci… każdą kolejną próbą poprawy naszych relacji odpychałem ją coraz bardziej, jednak w końcu to zauważyłem i stwierdziłem, że skoro tak bardzo ją kocham, to jej szczęście jest dla mnie ważniejsze od mojego i dałem jej spokój, przestałem "prześladować" Niezłe to wszystko, bo ja mam zupełnie inaczej. Napisałam to nawet w tym długim poście, ze ja byłabym skłonna do"prześladowania" ale zupełnie nie chciałabym być z tą osobą!! Nie mogłabym być z człowiekiem, który ileś tam razy powiedział mi, ze to koniec, albo NIE. Mam inną definicję miłości, dla mnie ona polega na wolności i na CHCENIU. Albo ten ktoś i ja chcemy albo nie chcemy-dla mnie to proste. W takich sytuacja budzą się we mnie silne i skrajne uczucia, ale jakbym bardziej "wpierdziel" chciała tej osobie spuścić za zranienie, a już nie daj Boże jesli ktoś się tym bawił i robił ze mnie idiotkę, to już w ogóle nogi z dupy bym najchętniej powyrywała;) Ale być z tym człowiekiem? NIGDY! Jak na moje oko tak byłoby już zawsze, czyli ja musiałabym się uganiać czy łasić, a tej osobie zależałoby mniej. Mnie chyba ratuje wizja tego, że to by się nigdy nie zmieniło, a miłośc tak w moim pojęciu nie wygląda. Nie mogłabym żyć ze świadomością, ze ktoś ze mną jest, bo musiałam go do tego na różne sposoby przekonywac, albo się wciskac na siłę tej osobie. Wychodze z założenia, że jak ktoś będzie chciał naprawdę ze mną byc a ja z nim, to nie będzie potrzeby jakiegoś musu czy az takiego biegania za sobą. Bardziej męczą mnie w takich sytuacjach te skrajne emocje, które mną targają, ale sam człowiek jawi mi się jako osoba, która zwyczajnie mnie nie chce, bo nie może mnie pokochac i tyle, a ja chcę miłości prawdziwej. I jednak musze mieć jakieś inne mechanizmy, bo totalnie dziwię się uparctwu tych osób, które po takich różnych akcjach naprawde chciałyby z tą osobą być!! Ja tam mam wizję piekła na ziemi. Nie wiem, może nie spotkałam do tej pry osoby z którą bym mogła żyć czy co i dlatego tak mówię, aż się po tym co piszecie sama nad sobą zaczynam zastanawiać:blink: Dziękuję za rady i sugestie. Czyli zachowanie to nie jest charakterystyczne dla DDA ? Namawiać X na leczenie u specjalisty ? kellerman27, czy wtedy kontynuowałeś terapię i czy pomagła Ci ona otrząsnąć się ? pozdrawiam Witam Oj znam temat z ja takze latalem za miloscia ktora uciekala. Dzis jest znacznie lepeij. ================================= Przeglądasz 8 wpisów - od 1 do 8 (z 8) Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.
Cały w tym ambaras żeby dwoje chciało na raz tigertm. 2023-10-31, 15:45. cóż jej asystent google wybrał krótsza drogę wodną majeńka. 2023-10-31, 17:11.
Żeby dwoje chciało być fit na raz... Tom Hanks napisał takie opowiadanie: Ona i on. Byli przyjaciółmi, ale pewnego wieczoru (podczas którego nie zabrakło dobrego wina) coś zaiskrzyło i postanowili zostać parą. Problem polegał na tym, że ona była fit freekiem - zdrowo się odżywiała, codziennie biegała i ogólnie nie mogła usiedzieć w miejscu, a on... no cóż... on był typem domatora, który uwielbiał długo spać, wylegiwać się na kanapie, z niczym się nie spieszyć i objadać się pizzą. Jasne, że to nie są różnice nie do pogodzenia i bohaterowie tej historii mogli żyć długo i szczęśliwie, bo w końcu coś musiało ich łączyć, skoro się przyjaźnili i mieli ochotę na coś więcej. Z drugiej strony przecież nie wszystko trzeba robić razem, a jeść też można, co kto lubi (choć gotowanie dwóch różnych obiadów może być dość upierdliwe). Ale happy endu nie było. Ten związek okazał się tym, co wieści tytuł opowiadania - "Trzema tygodniami męki". Powód był prosty - pani fit (do której trudno mieć pretensje, że chciała żyć zdrowo) narzuciła temu biedakowi bez kondycji, uwielbiającemu wszystko, czego ona nie tolerowała, swój styl życia. Zaczęła go ciągać na codzienny jogging, zdrowo gotować i w żadnym wypadku nie chciała pozwolić mu na jego ukochane popołudniowe drzemki. Szczerze? Wiecie, że jestem fit freekiem i w zasadzie ta dziewczyna mogłaby być mną... A jednak, kiedy czytałam to opowiadanie, nie znosiłam jej z całego serca i bardzo współczułam temu facetowi. Zdziwieni? Spokojnie, nie przeszłam na drugą stronę barykady i nie zacznę tu wychwalać niezdrowych nawyków i wysokotłuszczowych przekąsek ;) Chcę Wam tylko powiedzieć, że jeśli Wasz partner nie jest miłośnikiem aktywności fizycznej i sałatek, nie powinniście na siłę zmieniać jego przyzwyczajeń. TO I TAK SIĘ NIE UDA. Ludzie nie cierpią, kiedy ktoś chce na siłę ich zmienić. Np. gdyby ktoś zabronił mi biegać i zmuszał do leżenia brzuchem do góry, uciekłabym od niego, gdzie pieprz rośnie (uprzednio robiąc mu niezłą awanturę za naruszenie mojej niezależności). Zmierzam do tego, że kiedy jakiś fit freek zwiąże się ze swoim dokładnym przeciwieństwem (wiadomo - przeciwieństwa się przyciągają, więc to wcale nie jest takie rzadkie zjawisko), trzeba zaakceptować odmienność partnera - i tyle. Czasem można nawet dać się przeciągnąć "na jego stronę mocy". To dotyczy każdej ze stron. W końcu nic się nie stanie, jeśli fit freek zje coś słodkiego, a jego anty-fit partner spróbuje zdrowej sałatki lub zupy krem. A wiem z doświadczenia, że zdrowe dania mają szansę zasmakować nawet największym przeciwnikom wszelkich diet. Przykłady? Proszę bardzo! Oto przepis na curry* (nie dość, że fit - to jeszcze wegetariańskie!, choć wśród moich znajomych pojawiła się koncepcja podawania go z kurczakiem), które serwowałam ze świetnymi recenzjami również tych, którzy na co dzień nie praktykują jakiejś super zdrowej diety: Potrzebujemy: połowy dyni piżmowej 1 czerwonej cebuli 1 zielonej lub żółtej papryki a kapusty pekińskiej 4 pomidorów 0,5 puszki mleka kokosowego 0,5 szklanki soczewicy 1-2 ząbków czosnku 4 łyżek sosu sojowego 1 łyżeczki utartych nasion kolendry 1 łyżeczki kurkumy 1 łyżeczki cynamonu 1 łyżeczki czerwonej papryki 1/2 łyżeczki kminu rzymskiego odrobiny olej kokosowego Przygotowanie: 1. Mieszamy utartą kolendrę, kurkumę, kmin, paprykę i cynamon. Wrzucamy przyprawy na patelnię i chwilę prażymy. Następnie dodajemy olej kokosowy. 2. Wrzucamy na patelnię pokrojone: cebulę, paprykę i czosnek. Po kilku minutach dodajemy pokrojoną w kostkę dynię i soczewicę. 3. Dodajemy sos sojowy i zalewamy całość wodą (ok. pół szklanki) i gotujemy ok. 15 minut. 4. Dodajemy pokrojone w kostkę pomidory i mleko kokosowe. Gotujemy kolejnych 15 minut. 5. Dodajemy pokrojoną kapustę i jeszcze chwilę gotujemy. Ja najczęściej podaję curry z kaszą kuskus, ale można też z ryżem lub komosą ryżową. Smacznego! NatS * Trochę zmodyfikowałam przepis z książki "Jeść zdrowiej" Lidla - wyrzuciłam m. in. kapustę pak choi, której nie mogłam nigdzie znaleźć (widać w małych miastach nie sprzedają takich "nietypowych" warzyw), cukier i koncentrat pomidorowy. Dałam za to kapustę pekińską i więcej całych pomidorów. Dodałam też kaszę - w oryginale to danie to bardziej coś w rodzaju zupy ;)
Lubię czytać ogłoszenia o pracę. Jest to bowiem pewien rodzaj twórczości pisarskiej, który świadczyć może o poziomie dojrzałości organizacyjnej firmy rekrutującej. Używane w nich sformułowania często są nie na miejscu, nieodpowiednie, niepotrzebne, błędne, śmieszne czy wręcz niezbyt mądre.
Dziś chciałabym poruszyć moment w związku, który zawsze mnie doprowadzał do białej gorączki. Na niczym nie mogłam się wtedy skupić, o niczym innym nie mogłam myśleć, potrafiło to spędzać to sen z powiek. Dobra, może trochę przesadzam ale ten moment zdecydowanie mnie wnerwiał. I nie, jednak nie jestem to moment w związku tylko moment tuż przed nim, który kumpel nazwał bardzo brzydko ale trafnie ,,cholera wie". Już rozjaśniam sytuację. Mianowicie chodzi mi o ten okres, kiedy spotykasz się z drugą osobą jakiś czas, zaczyna ci na niej zależeć i chciałbyś budować z tą osobą relację ale... to nie takie proste,prawda? Bo... nie wiesz do końca, czy ona tego chce, co jeśli tylko ty się zakochałeś?Co jeśli druga połówka nie odwzajemnia twoich uczuć? No właśnie. Odważyłam się pisać o tym stanie niepewności,bo mam go na szczęście za sobą i na szczęście długo nie trwał ale za to wiem,że można w nim ugrząźć. W sytuacji, kiedy nie wiesz na czym stoisz zaczynasz robić i mówić głupstwa, ponieważ nikt nie lubi wychodzić w oczach kogoś na idiotę lub blondynkę :p. Niepewność ogłupia człowieka. Po tym jak już w końcu stwierdzisz,że jesteś gotowy się wygłupić, odważysz się wyjść z tej niezręcznej sytuacji i stanąć z nią twarzą w twarz to spostrzeżesz,że nie istotne jaką odpowiedź dostaniesz i tak czujesz ulgę,ponieważ wreszcie wiesz! Wiesz czy możesz dalej inwestować swoje uczucia, swój czas, swoje zaangażowanie w tę relację i tym razem na 100%. Oczywiście,że istnieje też druga strona medalu, kiedy ktoś da ci kosza ale to też jest wolność, ponieważ nie tracisz czasu na kogoś, kto nie jest widocznie dla ciebie. Wiedza to wolność,relaks. Jak wiesz to odpoczywasz,ponieważ to właśnie niepewność w naszym życiu sprawia,że nie funkcjonujemy normalnie. Odważ się wiedzieć, bądź wolny i trać czasu, jest go mniej niż myślisz. ;)
Jeśli bardzo chce Pani aby pani dzieci były uczone w "dobrej" szkole, to proszę je przenieść. Jednak cytując klasyka "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz". Jeśli dziecko nie chce się uczyć to nauczyciel nie będzie go do tego zmuszał ;) Odpowiedz Usuń
...czyli o połączeniu metodologii lean i six sigma. Debata o tym, jak i czy łączyć je w firmie, wraca od czasu do czasu podczas konferencji, ale też wśród osób wkraczających na ścieżkę ciągłego doskonalenia. Alicja Mikuczewska i Joanna Gościniak przyjrzały się bliżej tematowi. Oto wnioski celem działania każdego przedsiębiorstwa jest wypracowanie możliwie najwyższych zysków, przy jednoczesnym minimalizowaniu ponoszonych kosztów. Aby to osiągnąć, firmy przez lata próbowały rozmaitych metod takich jak redukcja zatrudnienia, wyszukiwanie najtańszych źródeł dostawy surowców, czy też poszukiwanie nowych rynków zbytu. Na przestrzeni lat, okazało się jednak, że fundamentem dobrze działającego przedsiębiorstwa są optymalne i dobrze ułożone procesy. Takie procesy łatwiej jest nadzorować. Co więcej, obserwując je, można zauważyć miejsca, które generują straty i te które należy udoskonalić. To właśnie w celu minimalizacji błędów i strat generowanych w procesach, a także zapewnieniu powtarzalności, wypracowane zostały dwie wiodące metodologie tj. lean oraz six sigma. Każda z nich jest inna, ale jednocześnie każda może przynieść satysfakcjonującą poprawę procesu. Zatem, czy możliwe jest stworzenie hybrydy, w której z obu metodologii można wybrać to, co najlepsze?Przeciwieństwa się przyciągają?Pomimo tego, że zarówno lean, jak i six sigma mają na celu optymalizację procesów, poprzez minimalizację strat w procesach i zapewnienie ich powtarzalności, to jednak oba podejścia nieco różnią się od siebie. Różnice pojawiają się już na etapie wyboru odpowiedniej metody. Jeżeli przedsiębiorstwo nie wie, na czym polega problem w procesie oraz gdzie faktycznie generowana jest strata, to w takiej sytuacji używa metodologii lean. Metodologia ta bazuje na obserwacji procesu i dopiero na tej podstawie wskazuje straty i marnotrawstwa. Z kolei, jeżeli firma zdefiniowała problem w procesie, ale nie wie, z czego wynika i jak go rozwiązać, to w takiej sytuacji stosuje metodologię six sigma. Dzięki niej może dojść do setna problemu, a także doprowadzić do oczekiwanego, sprecyzowanego na początku projektu, rezultatu. Oczywiście, nie jest to jedyna różnica pomiędzy obiema metodologiami. Istotne różnice zostały zebrane w poniższej tabeli:TABELA lean six sigma Celem optymalizacji procesu tą metodą jest eliminacja marnotrawstwa. Celem optymalizacji procesu tą metodą jest zapewnienie powtarzalności procesu. Może być stosowana do optymalizacji procesów, w których problem nie jest znany. Nie jest oczekiwany również konkretny, mierzalny rezultat. Może być stosowana do optymalizacji procesów, w których problem i oczekiwany, mierzalny rezultat jest znany. Dodatkowo, nadaje się do procesów, w których możliwe są pomiary. Optymalizacja z wykorzystaniem tej metodologii jest procesem ciągłym, bez daty końcowej. Prace realizowane są w formie projektowej z wyznaczoną datą końca projektu lub czasu realizacji projektu. Prace rozpoczynają się od obserwacji procesu. Kolejne działania i narzędzia dobierane są dopiero na podstawie tego, co zostało zaobserwowane w procesie. Prace realizowane są w cyklu DMAIC, zgodnie z ustalonym schematem działania. Wykorzystuje proste narzędzia, które po wyjaśnieniu ich działania i zastosowania Pracownikom, mogą być stosowane przez każdego. Wykorzystuje narzędzia statystyczne, które wymagają zrozumienia, nie tylko w zakresie zastosowania, ale również interpretacji otrzymanych wyników. Często proponowane są rozwiązania problemów, eliminacji marnotrawstw, oparte na bez kosztowych, bądź niskobudżetowych rozwiązaniach. Ze względu na to, że procesy i oczekiwania są mierzalne, co pozwala na oszacowanie zwrotu z inwestycji, mogą być proponowane rozwiązania wymagające większych nakładów finansowych. Działanie z wykorzystaniem metodologii lean opiera się na doświadczeniu. W ramach metodologii możliwa jest ścieżka certyfikacji, która pozwala odróżnić osoby bardziej doświadczone, od tych które dopiero rozpoczynają swoją karierę w zakresie six sigma. Lean i six sigma to nie tylko różnice, ale również podobieństwa. Najważniejszym, wspólnym dla obu metod, elementem determinującym sukces prowadzonych działań jest praca zespołowa. W ramach organizacji powinien być wybrany zespół, którego członkami powinny być nie tylko osoby znające założenia metod, ale również pracownicy merytorycznie odpowiedzialni za optymalizowane obszary. Takie działanie, niezależnie od wybranej metody, przybliży Pracowników, do osiągnięcia oczekiwanego wspólną cechą obu metod są wykorzystywane narzędzia. Zarówno lean, jak i six sigma, na pewnym etapie działań korzystają z metod rozwiązywania problemów, takich jak 5 why, czy też narzędzi wspierających analizę procesu tj. mapy procesu. Narzędzia te są równie efektywne, niezależnie od wybranej metody. Ważne jest jedynie ich prawidłowe zrozumienie i wykorzystywanie przez Uczestników działań analiza problemu połączenia obu metod pokazuje przede wszystkim odmienność pomiędzy podejściem do optymalizacji procesów z wykorzystaniem lean oraz six sigma. Liczba podobieństw jest niewielka. Jednak, pojawia się pytanie, czy faktycznie tak jest, że i w tym przypadku „przeciwieństwa się przyciągają” i istnieje złoty środek, który pozwoli na połączenie obu metod? Czy też w praktyce istnieją problemy, do których chętniej wykorzystywana jest jedna z dwóch metodologii. A dodatkowo, czy zwolennicy jednej metody będą chcieli korzystać z innej, a przede wszystkim czy wdrożenie metody hybrydowej w organizacji nie będzie związane z ogromnym trudem i czasochłonnym procesem?W praktyce…Metody ujawniania zjawisk nieefektywnych oraz marnotrawstwa w organizacjach są bardzo trudne do wdrożenia. Zarówno six sigma oraz lean wymagają zaangażowania zespołów, ale także umocowania wdrożenia i zmian najlepiej poprzez Zarząd organizacji. Każda zmiana powoduje napięcia oraz stres u załogi, dlatego bardzo ważnym elementem jest komunikacja celu wprowadzania jakiekolwiek zmiany wraz z określeniem podstawie doświadczeń menadżerów i ich pracy w różnych organizacjach, firmy celem usprawnienia procesów wybierają częściej metodologię lean. Powodów takiej decyzji jest kilka. Przede wszystkim założenia metodologii lean często znane są Kadrze Zarządzającej, dzięki pozyskanemu wcześniej doświadczeniu zawodowemu. Dodatkowo, filozofia oraz narzędzia stosowane w ramach lean są przystępne, a po przeprowadzeniu odpowiednich szkoleń, mogą być z łatwością stosowane przez pracowników i w przeciwieństwie do six sigma, nie wymagają wiedzy z zakresu statystyki. Kadra menedżerska, która ma za zadanie wykazanie oszczędności lub - ujmując to inaczej - wypracowanie wzrostu zysków, oczekuje od zespołów szybkiej i nieskomplikowanej analizy procesu, aby móc równie sprawnie podjąć odpowiednie decyzje zarządcze oraz zaraportować efekty pracy do Zarządu. Jak zatem Kadra Zarządzająca oraz menadżerowie wskazują metody, z których należy korzystać w ramach organizacji?Ciekawymi zastosowaniami obu metodologii w organizacjach jest optymalizacja pracy biurowej, w tym również administracyjnej. Pomimo tego, że zarówno lean, jak i six sigma są przede wszystkim kojarzone z procesami produkcyjnymi, to dzięki kreatywności pracowników, w innych procesach sprawdzają się równie dobrze. Nowoczesne biura w dużych, polskich miastach charakteryzują się wysokim poziomem wizualizacji przestrzeni oraz organizowaniem miejsca pracy. W biurach kuchnie wyposażone są w wyznaczone miejsca dla sprzętów AGD. Stanowiska pracy posiadają wizualizację miejsca pracy „przed” i „po” jej zakończeniu. Istnieją określone zasady, dotyczące przebywania pracowników, a także ich ilości w konkretnych przestrzeniach, zmierzone na podstawie ilością metodologii lean, nad six sigma jest fakt, że jej założenia są bardzo intuicyjne. Dzięki temu, jej zasady można stosować również nieświadomie, nie nazywając ich stosowanym dla metody słownictwem. W książce „Siła Nawyku” przedstawiona została sytuacja, w której personel medyczny ( pielęgniarki i pielęgniarze) wprowadził swój system oceny lekarzy oraz system procedur, który pozwolił na uniknięcie błędów podczas operacji. Powodem cichego układu, tylko pomiędzy personelem medycznym, była duża liczbą błędów popełniana przez lekarzy z powodu źle przeczytanej dokumentacji medycznej, czy też błędnej analizy położenia np. guza do usunięcia. Personel, aby ratować zdrowie i życie pacjentów wdrożył tylko im znane procedury oraz nazewnictwo, które w dalszej perspektywie zainicjowały bardzo ważną zmianę w szpitalu. Opracowany system stał się rutynową procedurą stosowaną podczas każdej operacji, czy zabiegu. Doprowadził do uzyskania przez szpital nagrody dotyczącej posiadania przejrzystej struktury procedur około zabiegowych. Dodatkowo, szpital stał się miejscem z najmniejszą odnotowaną ilością wypadków podczas operacji w Stanach Zjednoczonych. Przykład ten doskonale obrazuje idee lean, która rozpoczyna się od rozpoznania błędów w procesie, a przede wszystkim chęci ich wyeliminowania, a tym samym usprawnienia procesu. Na przytoczonym przykładzie można zauważyć, że bez zaangażowania pracowników nie jest możliwe przeprowadzenie procesu zmiany, zakończonego sukcesem. Pojawia się jednak pytanie, czy w opisanym przykładzie można było wykorzystać metodologię six sigma? Okazuje się, że mogłaby zostać wdrożona, jako system oceny, mierzenia efektywności, ale nie mogłaby zostać zastosowana jako metodologia, która rozwiązałaby tego, że metodologia lean jest bardziej przystępna, to istnieją projekty, do których six sigma jest niemal dedykowaną metodą. Dobrym przykładem może być rozwiązanie problemu produkowania zbyt dużej liczby wadliwych wyrobów gotowych w firmie produkcyjnej. Proces produkcyjny powinien być mierzony, więc nie powinno być problemu z zebraniem danych do analizy. Dodatkowo, problem jest zdefiniowany, a jego rozwiązanie nie jest znane, co również jest charakterystyczne dla projektów six sigm’owych. Łatwo można również policzyć liczbę błędów (wadliwych części) w porównaniu do wszystkich wyprodukowanych części. Na tej podstawie można również wskazać, jaka jest oczekiwana liczba wadliwych produktów po poprawie procesu. W takim przypadku, warto dokonać analizy danych z procesu i na tej podstawie, znaleźć błędy, a także zaproponować rozwiązania. Dla takiego przykładu, zastosowanie metodologii six sigma jest niemal powyższych przykładach wskazano problemy w procesach, do których warto wykorzystać lean oraz takie, w których warto użyć six sigmy. Jednak, czy istnieją procesy, w których można zastosować obie metodologie? Okazuje się, że tak. Przykładem zastosowania obu metod jest mierzenie procesu reklamacji w firmie produkcyjnej, celem zidentyfikowania marnotrawstw i wprowadzenia działań naprawczych. W tym przypadku, aby zmierzyć czas obsługi pojedynczego zgłoszenia reklamacyjnego, zastosowano metodologię zarówno lean, jak six sigma. Dla analizy konkretnego problemu skorzystano z analizy SIPOC, CTQ, FMEA, diagramu Ishikawy, a przede wszystkim rozmowy z pracownikami. Wnioski po przedstawionej analizie pozwoliły na spojrzenie na problem wielowątkowo. Wykazano, że kadra zarządzająca niewystarczająco dobrze zarządza procesem. Dodatkowo, system komputerowy nie jest aktualizowany, stąd pojawiają się różnice występujące pomiędzy działami. Ponadto, brak szkoleń oraz komunikacji pomiędzy pracownikami powoduje różnice w interpretacji danych systemowych. Kolejne powstałe wnioski, to brak wyszkolonych pracowników na odcinku montażowym. Stąd, błędy wykrywane u klienta podczas montażu oraz brak zachowania terminowości w dostarczaniu reklamowanych materiałów do klienta. Po przedstawieniu wniosków przeprowadzono szkolenia i ujawniono obszary do poprawy. Bilans, to poprawa w terminowości tj. z ilości 136 reklamacji nastąpiła redukcja do 36 reklamacji w porównywanym okresie czasu (74%).Reasumując, firma dzięki zastosowaniu analizy i wdrożeniu działań naprawczych, może uniknąć kosztów związanych z ponownym zamówieniem materiałów. Pozwala to na obniżenie kosztów o co najmniej połowę. Po wdrożeniu zmian, koszty związane z terminową odpowiedzią na reklamację, poprawnością dokumentacji oraz ponownym montażem mogą zostać zredukowane średnio o 75% i alokowane w dalszy rozwój firmy. Istotnym faktem jest także to, że następuje poprawa wiarygodności firmy. Dodatkowo, wprowadzone działania naprawcze powodują również zdecydowaną poprawę relacji z klientem, a tego niestety nie można zmierzyć z wykorzystaniem narzędzi przykłady zastosowania zarówno lean, jak i six sigmy pokazują znaczące różnice w podejściu do identyfikowania oraz rozwiązywania istotnych problemów występujących w procesach, a także samego mierzenia i six sigma - łączcie się?Zastosowanie obu metodologii ma możliwość powodzenia w przypadku przedsiębiorstwa z wysoką kulturą organizacyjną. Jeżeli organizacja nie jest dojrzała w optymalizacji procesów, to może okazać się, że w wyniku wprowadzenia wielu narzędzi wystąpi zniechęcenie wśród pracowników do ich stosowania. Początkowo, warto stosować proste narzędzia i metody, które załoga może stosować i z ich pomocą otrzymywać satysfakcjonujące rezultaty. Ponadto, zastosowanie metodologii six sigma wymaga nie tylko jej znajomości, ale także umiejętności określenia konkretnego rezultatu, który ma zostać osiągnięty poprzez zastosowanie narzędzi statystycznych [1], a to już wymaga pewnego doświadczenia w sigma może stanowić doskonałe uzupełnienie strategii lean w organizacjach, które zarządzają procesami w sposób systemowy, ponieważ w takim przypadku istnieje możliwość przeanalizowania danych liczbowych. Natomiast, metoda ta nie będzie miała zastosowania w organizacjach, w których procesy nie są stabilne, a ich prawidłowe działanie nie jest monitorowane w oparciu o zbierane dane organizacje określając podejście do rozwiązywania występujących zaburzeń w procesach, wskazują lean, jako filozofię, a six sigmę jako program. W przytoczonych przykładach to właśnie wdrażanie lean ma za zadanie uświadamianie, budowanie pewnej kultury organizacyjnej oraz ciągłe doskonalenie [2]. Natomiast six sigma pozwala na pomiar postępu zmian, a także prezentację zmian zachodzących w procesach z wykorzystaniem narzędzi nie istnieje jeden, właściwy sposób pozwalający na połączenie metodologii lean oraz six sigma i uzyskanie w ten sposób najbardziej efektywnej metody optymalizacji. Co więcej, można korzystać jedynie z jednej z dwóch, wymienionych metod, osiągając przy tym świetne rezultaty optymalizacyjne. Najważniejsze jest jednak, aby wybierając metodę kierować się przede wszystkim jej użytecznością względem optymalizowanych procesów. Dodatkowo, wspominając cytat Leonardo da Vinci „Prostota to najwyższa forma wyrafinowania.”, może nie warto tworzyć skomplikowanych hybryd, a posługiwać się prostymi, ale skutecznymi metodami użytecznymi dla całej załogi…1
Pomarzyc zawsze mozna ale nic ponadto, bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz. ##### Poza tym, 1 - nalezalo w odpowiednim czasie NIE pozwolic USA na rozwalenie stabilnych " rezimow "w polnocnej Afryce i na bliskim wschodzie; 2 - dla kraju w wielkosci Polski okolo 12 tysiecy uchodzcow to smieszna ilosc.

Obszarów współpracy między Polską a Ukrainą jest bardzo dużo, ale w którą stronę Ukraina się zwróci po wojnie, to nie wiem. My mamy wyciągniętą rękę, razem będziemy silniejsi - mówił w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński. Szef PiS podczas piątkowego spotkania w Płocku został zapytany o kwestie współpracy z Ukrainą po zakończeniu wojny i odparciu przez nią rosyjskiej agresji. KOMENTARZE (0) Do artykułu: Prezes PiS: obszarów współpracy między Polską a Ukrainą jest bardzo dużo

ja mam 25 lat stażu i nie narzekam, zależy co kto oczekuje od partnera i od związku, na ile jest skłonny się zmienić lub zaakceptować, co powinno działać w obie strony, jak to mówią cały w tym ambaras żeby dwoje chciało na raz i wiek nie ma tu nic do rzeczy, młodzi nie widzą pewnych rzeczy a starsi się wypalają z różnych Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz... ... czyli o tym, jak dopasować buty i zaczęło się od butów, które wypatrzyłam w jednej z notek na blogu Diary of a Vintage Girl. Musiałam zdobyć podobne!Szczęśliwym trafem, kilka miesięcy wcześniej niemal identyczne butki kupiła moja mama. Drogą uczciwej wymiany (co oznacza, że tych butów już u mnie nie zobaczycie) weszłam w ich pełni szczęścia w stylu lat czterdziestych brakowało mi tylko pasujących rękawiczek. I oto są! Rodzice dobrze wiedzieli, czego potrzebuję i sprawili mi je w tak buty i rękawiczki wyglądają w zestawieniu ze skróconą niedawno sukienką, którą dostałam w prezencie od Studio2Deko: Leśno-Marchewkowa na Luli.

Na domiar złego Cacturne: 11 AG104: Olbrzym na glinianych nogach: 12 AG105: Bo w tym cały jest Ambaras, żeby dwoje chciało na Raz: 13 AG106: Podziemna kradzież! 14 AG107: Absol-utna Katastrofa: 15 AG108: Pada śnieg, Pada śnieg, Pada Snorunt: 16 AG109: Czy ja słyszę Raltsa? 17 AG110: Przeznaczenie wielkiej ósemki! 18 AG111: Osiem to za

Spis treści Flirt: 1 Miłość niespełniona: 1 Pożądanie: 1 Rozczarowanie: 1 Samobójstwo: 1 Samolubstwo: 1 Uroda: 1 Powieść psychologiczna z kajetu pensjonarki 1Kto poznał panią Stefanią[1], Ten wolał od innych pań ją. UrodaCoś w niej już takiego było, Że popatrzyć na nią miło. 5Oczy miała jak bławatki I na sobie ładne szmatki. Chociaż to rzecz dosyć trudna, Zawsze była bardzo schludna. Aż mówił każdy przechodzień: 10«Ta się musi kąpać co dzień». Choć męża miała filistra, W innych rzeczach była bystra. Jeździła aż do Abacji Po temat do konwersacji. 15 Prócz tego natura szczodra Dała jej b. ładne biodra. Który często pijał alasz. Jak ją zobaczył na fiksie[2], 20Zaraz w niej zakochał w mig się. Miała w uszach wielki topaz I była wycięta po pas. Przedtem widział różne panie, Ale zawsze bardzo tanie, 25I do swego interesu Miały dosyć podłe dessous[3]. Strasznie się zapalił do niej, Wszędzie za Stefanią goni. Miał kolorową koszulę 30I przemawiał bardzo czule, Żeby dała mu natchnienie, Ale ona mówi, że nie. Że umi kochać bez granic, Ale to tyż było na nic. 35Potem jej mówił na raucie: «Dałbym życie, żebym miał cię». Jak zobaczył, że nie sposób, Poszedł znów do tamtych osób. Ale już zaraz za bramą 40Mówił, że to nie to samo. Takiej dostał dziwnej manii, Że chciał tylko od Stefanii. Bo to zawsze jest najgłupsze, Kiedy się kto przy czym uprze. 45Mówili mu przyjaciele: «Czemu jesteś takie cielę, Z kobietami trzeba twardo, A nie cackać się z pulardą.» Więc jej zaczął szarpać suknie, 50A ta jak na niego fuknie. Wtedy całkiem stracił humor I upijał się na umor. List napisał dosyć gruby, 55Że to będzie znakomicie, Jak sobie odbierze życie. A ona myślała chytrze: «To by było nie najbrzydsze.» Lecz jak przyszło co do czego, 60Jakoś nic nie było z tego. Przyszła na nią taka chwilka. I myślała, czy to warto Było być taką upartą. 65Lecz tymczasem mu wychłódło, Bo już była stare pudło. Tak to ludzie trwonią lata, Że nie są jak brat dla brata. Z tym największy jest ambaras, 70 Żeby dwoje chciało naraz.
Teraz kolej na elitę polskiego transportu drogowego https://lnkd.in/dmKn5kNM Mowi się, że pierwsza jaskółka wiosny nie czyni. Grzegorz Woelke on LinkedIn: "To byłoby z korzyścią dla "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz" 37 Zobacz galerię Onet Intryga "Ślubów panieńskich", określanych mianem komedii wszech czasów, w sposób zaskakująco ponadczasowy ukazuje mechanizmy relacji damsko-męskich. Historia Klary i Anieli, które postanowiły nigdy nie wyjść za mąż, oraz starających się o ich względy mężczyzn, znakomicie ukazuje dylematy współczesnych młodych kobiet. Zobacz galerię zdjęć z ekranizacji "Ślubów panieńskich" w reżyserii Filipa Bajona! 1/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Borys Szyc i Maciej Stuhr w rolach niegrzecznych facetów, którzy próbują za wszelką cenę uwieść spiskujące przeciw mężczyznom panny grane przez Annę Cieślak i Martę Żmudę Trzebiatowską. Jednak tym razem poszukiwacze mocnych miłosnych wrażeń i słabych kobiecych punktów trafiają na ekstremalnie trudne przeciwniczki. Piękne dziewczyny zrobią wszystko, żeby pokrzyżować plany nałogowych podrywaczy i spektakularnie utrzeć im nosa. Wybucha wielka wojna męsko-damska, w której intryga goni intrygę, seryjnie łamane są serca, a każdy chwyt jest dozwolony. Czy rozważny, choć romantyczny twardziel w osobie Roberta Więckiewicza zatrzyma lawinę zabawnych nieporozumień i doprowadzi aferę do szczęśliwego końca? Szykuj się na wojnę płci! "Śluby panieńskie" w kinach od 8 października! Zobacz relację z planu! 2/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Fotonewsy: Marta Żmuda Trzebiatowska na premierze "Ślubów panieńskich" 3/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona 4/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona 5/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona 6/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona 7/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona 8/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona 9/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona 10/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona 11/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Hola, jaszczureczki i krokodyle Onet i Kino Świat, dystrybutor filmu zapraszają na FAKOFIL (Facebookowy Konkurs Filmowy). Wejdź na fanpage "Ślubów panieńskich" na Facebooku, napisz w komentarzu do posta z konkursem dowcipną, jednozdaniową zachętę do pójścia do kina na film Filipa Bajona i zagraj o jedną z koszulek z hasłami z filmu ("Mężczyźni to ród krokodyli", "Hola, jaszczureczko"). Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona 12/37 Wielka wojna pomiędzy kobietami i mężczyznami Onet Kadr z filmu "Śluby panieńskie" Filipa Bajona Już 8 października na nasze ekrany wejdzie jeden z najbardziej oczekiwanych polskich filmów tej jesieni. Gwiazdorska obsada (Anna Cieślak, Marta Żmuda Trzebiatowska, Edyta Olszówka, Borys Szyc, Maciej Stuhr, Robert Więckiewicz), poczytny autor (Aleksander Fredro), uznany reżyser (Filip Bajon) - szykuje się sukces artystyczny i kasowy. "Śluby panieńskie" Aleksandra Fredry to historia Klary i Anieli, które postanowiły, że nigdy nie wyjdą za mąż i odrzucają starających się o ich względy mężczyzn. Piękne dziewczyny zrobią wszystko, żeby pokrzyżować plany nałogowych podrywaczy i spektakularnie utrzeć im nosa. Wybucha wielka wojna męsko-damska, w której intryga goni intrygę, seryjnie łamane są serca, a każdy chwyt jest dozwolony. Zobacz zdjęcia i weź udział w konkursie Fotonewsy: Marta Żmuda Trzebiatowska na premierze "Ślubów panieńskich" 13/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 14/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 15/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 16/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 17/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 18/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 19/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 20/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 21/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 22/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 23/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 24/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 25/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 26/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 27/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 28/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 29/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 30/37 "Śluby panieńskie": szykuj się na wojnę płci! Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 31/37 "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz" Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 32/37 "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz" Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 33/37 "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz" Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 34/37 "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz" Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 35/37 "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz" Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 36/37 "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz" Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" 37/37 "Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz" Onet Kadr z komedii "Śluby panieńskie" Data utworzenia: 6 października 2009 11:10 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.

Bohaterka żyje w świecie swoich fantazji i urojeń. Niestety w rzeczywistości fascynacja ta pozostaje nieodwzajemniona, co niesie ze sobą frustrację oraz rozczarowanie. Do uczucia nie da się nikogo zmusić. Cytując klasyka : „Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz”.

Ten zgrabny dwuwiersz Boya-Żeleńskiego odnosi się wprawdzie do sfery szeroko pojętych relacji męsko-damskich i chyba tylko na siłę dałoby się doszukać w nim jakiś dalszych analogii. Niekiedy jest jednak tak, że „dwoje nie chce naraz” albo „chce dwoje naraz, ale nie mogą”. Podczas gdy pierwszy z tych przypadków da się zmienić siłą woli, to w drugiej konfiguracji nie jest już tak prosto, gdyż samo chcenie niewiele pomoże. Ipomimo tego, że z pozoru, „chcieć, a nie móc” jest gorsze od „móc, a nie chcieć”, to z perspektywy tego, o czym myślał Boy-Żeleński, czyli relacji męsko-damskich, procesy o stwierdzenie nieważności małżeństwa o wiele gorzej się mają w przypadku „nie-chcenia” (braku woli) niż w przypadku „nie-mocy” (braku możności). „Nie-chcenie” bowiem wiąże się zazwyczaj z rzeką wzajemnych złośliwości podczas procesu, „nie-możność” natomiast z brakiem argumentacji czyli brakiem materiału dowodowego. Ci, którzy przychodzą do kancelarii prawnej, to zazwyczaj „nie chcą już naraz” lub „nie mogą naraz”. Częściej jednak to pierwsze. Wprawny i sumienny prawnik-kanonista, który spotyka się u samego początku ze sprawą, zwraca na te niuanse uwagę, stawia stronie powodowej w tej kwestii odpowiednie pytania, ocenia z tej perspektywy stopień trudności procesu, współpracę ze stronami w celu precyzyjnego, chirurgicznego sposobu prowadzenia causy. I w wielu przypadkach bywa tak, że to co na początku wydawało się niemożliwe, kończy się pozytywnym wyrokiem, a to co wydawało się zależne tylko od ludzkiego chcenia, kończy się przegraną, bo zabrakło dobrej woli. Pacjent, który nie chce dać sobie pomóc, jest gorszy od tego, który nie potrafi tego zrobić, a chce. Kiedy myślę o sprawach, które wręcz wydawały się stuprocentowo wygrane, a zakończyły się fiaskiem, bo górę wzięła ludzka zawziętość i zasada „nieważne co i jak, ale ja mu/jej pokażę”, to na myśl przychodzi mi często powtarzany cytat mojego kolegi: „na świecie są dwie nieskończone rzeczy – Boże Miłosierdzie i ludzka głupota”. Zgadnijcie, która z tych rzeczywistości odnosi się do postawy „nie-chcenia”? „W tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz” – „chciało naraz”, a nie „mogło naraz” – o to chodziło poecie i o dziwo – o to samo chodzi w procesach o nieważność małżeństwa.
zastanów się może teraz nad tym co w dniu dzisiejszym zrobiłaś z myślą o Waszym związku? I czy w ogóle coś zrobiłaś. Oczywiście szczęśliwy związek polega na tym, by dwoje ludzi dbało o siebie nawzajem bo cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało na raz.

"Małżeństwo do poprawki" Michaela Englera w reż. Andrzeja Nejmana w Teatrze Kwadrat w Warszawie. Pisze Kama Pawlicka w Teatrze dla Wszystkich. fot. mat. teatru „Małżeństwo do poprawki” to romantyczna komedia Michaela Englera o miłosnych perypetiach pary z długoletnim stażem małżeńskim. On jest pisarzem kryminałów, które choć świetnie się sprzedają, nie zaspokajają wyższych ambicji autora. Thomas bowiem marzył o karierze poczytnego pisarza, wydającego książki z wyższej półki. Skończyło się jednak na masowej „produkcji” powieści z dreszczykiem, które zarobiły dla autora na tyle dużo, że stać go było na zakup luksusowego domu z polem golfowym i uzbieranie pokaźnej sumy na koncie. Vera, jego żona, zrezygnowała z pracy zawodowej, by skupić się na karierze męża. Niestety z dawnego uczucia, jakie łączyło parę, niewiele pozostało. Płomienne uczucie, jakim darzyli się na początku związku, dawno wygasło. Thomas i Vera nie potrafią już normalnie ze sobą rozmawiać, wciąż się kłócą, nie umieją znaleźć złotego środka, by się topi nudę, melancholię i kryzys wieku średniego w alkoholu, zmienia także dość często asystentki. Vera nie chce tak dłużej żyć, zatrudnia więc bezwzględną prawniczkę, przy pomocy której chce pozbawić męża majątku. Mąż z kolei wynajmuje przyjaciela-prawnika, by nie zostać bez kulminacyjnym jest nieszczęśliwy wypadek pana domu. Thomas zapada w śpiączkę, traci częściowo pamięć… i staje się zupełnie innym człowiekiem. Czułym, zakochanym w żonie, mężczyzną z duszą romantyka, który pamięta najlepsze lata ich związku, kiedy to mieli po 20 lat i marzyli nie o luksusach i wielkich pieniądzach, ale o byciu we jak to w komediach bywa, sztuka kończy się happy endem, którego Państwu nie zdradzę. Mogę tylko uchylić rąbka tajemnicy, że nawet nieprzyjemna, ostra jak brzytwa prawniczka pod wpływem ciasteczek z niespodzianką, a potem miłości, będzie nie do poznania.„Małżeństwo do poprawki” jest świetnym wyborem na miłe spędzenie wieczoru. To dobrze napisana sztuka, do tego wyreżyserowana z wdziękiem i lekkością. Bez dłużyzn i niepotrzebnych wątków. Akcja toczy się wartko, nie ma czasu, by się przez chwilę atutem są aktorzy: Paweł Małaszyński jako Thomas, Agnieszka Sienkiewicz jako Vera, Andrzej Andrzejewski jako przyjaciel domu i jednocześnie prawnik pisarza oraz Ilona Chojnowska w roli prawniczki, zatrudnionej w celu oskubania męża z fortuny. Cała czwórka gra lekko, stroniąc od przeciągania struny w stronę chęci nadmiernego rozbawiania widowni. Przeciwnie, żarty słowne podbijane są żartami sytuacyjnymi, ale wszystko jest w dobrym tonie i w dobrym komediowym sosie.

\n\n\n żeby dwoje chciało na raz
Wiele zabawnych sformułowań, których pełno w Słówkach, weszło na stałe do naszego języka potocznego, choć czasem sami nie wiemy skąd wzięło się stwierdzenie typu: w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz.. Wydanie, oparte na edycji z roku 1931, ukazuje się bez ingerencji redakcji - zachowano oryginalną

Home Książki Literatura obyczajowa, romans Sklep z tysiącem cudów Czy miłość i szczęście można znaleźć przypadkiem w niepozornym sklepie ze starociami? Juliusz Kulik jest odnoszącym sukcesy, bezkompromisowym prawnikiem. Eliza Zaniecka – porywczą i ambitną aktorką serialową. Tych dwojga nic nie łączy i pewnie ich drogi nigdy by się nie zeszły, gdyby nie pewien sklep. „Same cuda” to miejsce, do którego Juliusz oddaje rzeczy po swoich rodzicach. Do tego gestu namawia go wspólnik – mecenas Dolęgowski, chodząca encyklopedia ciekawych prawniczych przypadków i właściciel obdarzonego niezwykłą inteligencją jamnika Kaprysa. W sklepie Kulikowi wpada w ręce niepozorny rysunek, który budzi w nim uśpione uczucia. Poprzednia właścicielka obrazka pragnie go jednak odzyskać i nie spocznie póki nie osiągnie celu. A jest to prawie niemożliwe, bo Juliusz nie cierpi sytuacji, nad którymi nie ma kontroli, i osób, próbujących wywierać presję. Życie pisze scenariusze, których nie powstydziłby się najlepszy serial. Czy doświadczona przez życie, zachłannie poszukująca miłości Eliza uwierzy, że los może się do niej uśmiechnąć? Czy cyniczny i znudzony codziennością Juliusz jest w stanie się zmienić? Co może się wydarzyć, gdy dwoje ludzi z różnych światów odkryje, jak bardzo są do siebie podobni? Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 7,1 / 10 161 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Przeszłości nie da się naprawić, za to może ona zatruć naszą teraźniejszość lub przyszłość. Po co się z tym borykać? Przeszłości nie da się naprawić, za to może ona zatruć naszą teraźniejszość lub przyszłość. Po co się z tym borykać? Agnieszka Krawczyk Sklep z tysiącem cudów Zobacz więcej Słusznie. Na koniec zostaje jeszcze szantaż. Napiszemy do niego anonim o treści: „Wiemy o wszystkich twoich ciemnych sprawkach. Oddaj rysunek, inaczej je ujawnimy. Słusznie. Na koniec zostaje jeszcze szantaż. Napiszemy do niego anonim o treści: „Wiemy o wszystkich twoich ciemnych sprawkach. Oddaj rysune... Rozwiń Agnieszka Krawczyk Sklep z tysiącem cudów Zobacz więcej dodaj nowy cytat Więcej Powiązane treści

Żeby tak dwoje chciało na raz Katarzyna Marcinkowska Budujące są wszystkie świadectwa par, które czekają ze współżyciem do ślubu, które w czystości przedmałżeńskiej widzą wartość i którym udaje się wytrwać na tej drodze, wygrać swoistą walkę.
RecenzjeŻeby dwoje chciało na raz…w odpowiednim momencie O spektaklu „Małżeństwo do poprawki” Michaela Englera w reż. Andrzeja Nejmana w Teatrze Kwadrat w Warszawie pisze Kama Pawlicka. „Małżeństwo do poprawki” to romantyczna komedia Michaela Englera o miłosnych perypetiach pary z długoletnim stażem małżeńskim. On jest pisarzem kryminałów, które choć świetnie się sprzedają, nie zaspokajają wyższych ambicji autora. Thomas bowiem marzył o karierze poczytnego pisarza, wydającego książki z wyższej półki. Skończyło się jednak na masowej „produkcji” powieści z dreszczykiem, które zarobiły dla autora na tyle dużo, że stać go było na zakup luksusowego domu z polem golfowym i uzbieranie pokaźnej sumy na koncie. Vera, jego żona, zrezygnowała z pracy zawodowej, by skupić się na karierze męża. Niestety z dawnego uczucia, jakie łączyło parę, niewiele pozostało. Płomienne uczucie, jakim darzyli się na początku związku, dawno wygasło. Thomas i Vera nie potrafią już normalnie ze sobą rozmawiać, wciąż się kłócą, nie umieją znaleźć złotego środka, by się porozumieć. Thomas topi nudę, melancholię i kryzys wieku średniego w alkoholu, zmienia także dość często asystentki. Vera nie chce tak dłużej żyć, zatrudnia więc bezwzględną prawniczkę, przy pomocy której chce pozbawić męża majątku. Mąż z kolei wynajmuje przyjaciela-prawnika, by nie zostać bez grosza. Punktem kulminacyjnym jest nieszczęśliwy wypadek pana domu. Thomas zapada w śpiączkę, traci częściowo pamięć… i staje się zupełnie innym człowiekiem. Czułym, zakochanym w żonie, mężczyzną z duszą romantyka, który pamięta najlepsze lata ich związku, kiedy to mieli po 20 lat i marzyli nie o luksusach i wielkich pieniądzach, ale o byciu we dwoje. I jak to w komediach bywa, sztuka kończy się happy endem, którego Państwu nie zdradzę. Mogę tylko uchylić rąbka tajemnicy, że nawet nieprzyjemna, ostra jak brzytwa prawniczka pod wpływem ciasteczek z niespodzianką, a potem miłości, będzie nie do poznania. „Małżeństwo do poprawki” jest świetnym wyborem na miłe spędzenie wieczoru. To dobrze napisana sztuka, do tego wyreżyserowana z wdziękiem i lekkością. Bez dłużyzn i niepotrzebnych wątków. Akcja toczy się wartko, nie ma czasu, by się przez chwilę nudzić. Dodatkowym atutem są aktorzy: Paweł Małaszyński jako Thomas, Agnieszka Sienkiewicz jako Vera, Andrzej Andrzejewski jako przyjaciel domu i jednocześnie prawnik pisarza oraz Ilona Chojnowska w roli prawniczki, zatrudnionej w celu oskubania męża z fortuny. Cała czwórka gra lekko, stroniąc od przeciągania struny w stronę chęci nadmiernego rozbawiania widowni. Przeciwnie, żarty słowne podbijane są żartami sytuacyjnymi, ale wszystko jest w dobrym tonie i w dobrym komediowym sosie. Tags: Agnieszka Sienkiewicz, Andrzej Andrzejewski, Andrzej Nejman, Ilona Chojnowska, Michael Engler, Paweł Małaszyński W „Słówkach” znajduje się wiele stwierdzeń, które na dobre weszły do języka potocznego, takich jak „w tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz”, czy „pełna wrzasku ziemia polska od Czikago do Tobolska”. Ten tom poezji można traktować jako karykaturalną kronikę Krakowa z początku XX wieku. Więcej wierszy na temat: O brzydocie « poprzedni zbudziło się we mnie przedziwne stworzenie więc spoglądam w lustro i próbuję dociec co za dzika bestia cicho w duszy drzemie twarz ma małpią spłaszczoną oczy trochę kocie urodziwe nie jest to od razu przyznam bardziej się wystraszyć niż zachwycić można głupkowaty wyraz rudawego pyska w ocenie mądrości też jestem ostrożna do tego wszystkiego jakby sił mi brakło ta metamorfoza tak mnie odmieniła że pragnę drzwi zamknąć powyłączać światło tylko myśl o łóżku mi jedynie miła i nagle olśnienie - ja zawsze mam pecha tak paskudnie nie ma nawet niegodziwiec z przebudzenia zwierza dla niego uciecha że lew się w nim budzi we mnie zaś leniwiec Napisany: 2013-11-29 Dodano: 2013-11-29 10:02:14 Ten wiersz przeczytano 1410 razy Oddanych głosów: 14 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej » Już nam się nie chciało żyć. Raz napadł na nas młody chłopak . „Przyszło do mojego domu dwoje dzieci narodowości i jeszcze ktoś czyhał na to ży cie, żeby im je zabra Słownik Określeń KrzyżówkowychLista słów najlepiej pasujących do określenia "problem żeby chciało dwoje na raz":AMBARASANNACIAŁOPARADUETTRIOKŁOPOTNAUKAUNIKGIPSIDIOMDROGACIOSKWARTETTERCETSZTUKATESTWYPADEKIKARDUSZASłowoOkreślenieTrudnośćAutorWÓZraz na nim, raz pod nim★★★oonaDOZAw sam raz na raz★★★JUDOraz przez ramię, raz przez udo★★★UNIKmanewr, żeby nie oberwać★★★AGAWAw krzyżówkach kwitnie raz po raz★★★sylwekCIAŁOcierp ..., jak ci się chciało★★★CÓRKAraz rybaka, raz grabarza★★dzejdiDONOSpotrzebny jest kabel, żeby go złożyć★★★★sylwekDUSZAżeby ją zobaczyć trzeba zajrzeć w oczy★★★GorolDŻUDOraz przez ramię, raz przez udo★★★★sylwekMIKSTtenisowy mecz dwoje na dwoje★★★GRANATpodobno najlepszy, żeby się rozerwać★★★wjanekKŁOPOTżeby go mieć, wystarczy kupić prosię★★★★sylwekODRZUTciało narządu nie chciało★★★★sylwekSZPILA"wbijana" żeby dokuczyć★★★ANIMUSZważne, żeby go nie tracić★★★SPÓJNIKnp. żeby★★★PIETRZAKśpiewa "Żeby Polska była Polską"★★★SPÓJNIKIżeby i lecz★★★UZIEMIENIEżeby nie kopało★★★zyga28
Żeby dwoje chciało na raz. Autor: Unknown o 12:52 Brak komentarzy: Wyślij pocztą e-mail Wrzuć na bloga Udostępnij w usłudze Twitter Udostępnij w usłudze

Żeby dwoje chciało na raz? Jeśli jedna osoba chce seksu, a druga nie chce, zaczyna się balansowanie między oczekiwaniem i presją a odrzuceniem (lub lękiem przed odrzuceniem) i porzuceniem swoich potrzeb na rzecz "świętego spokoju". Przyjęcie NIE z delikatnością i szacunkiem wiąże się ze zrobieniem kroku w tył i sprawdzeniem, o co tak naprawdę chodzi mi z tym seksem? Podcast

Ja na ten przykład nie ale patrząc na mUmiE (R) można zacząć się zastanawiać. Mianowicie od czasu końca Monty Python"a w/w… Grzegorz Woelke on LinkedIn: EU nie chce Rowerów
\n \n żeby dwoje chciało na raz
Historia Klary i Anieli, które postanowiły nigdy nie wyjść za mąż, oraz starających się o ich względy mężczyzn, znakomicie ukazuje dylematy współczesnych młodych kobiet. Zobacz galerię zdjęć z ekranizacji "Ślubów panieńskich" w reżyserii Filipa Bajona! DZWlPM.